Kontynuacja angielskiego czy nowy język
9 lat temuostatnia aktywność: 8 lat temu
Witam, mam 21 lat. "Uczę się" angielskiego od przedszkola. Piszę to w cudzysłowie bo to nie nauka tylko wegetacja. Nigdy się nie uczyłem angielskiego, testy w każdej szkole zdawałem na 3 lub na 5, nie zależało mi. Po ponad 10 latach nauki wg. testu eTutor jestem na poziomie A2, co w sumie jest racją. Nie potrafię spontanicznie odpowiadać, nawet czasów nie znam dobrze, jedynie najprostsze zdania. Znam olbrzymią ilość idiomów, wyrażeń takich na pamięć, jednakże klejenie złożonych zdań jak i rozumienie ze słuchu i cała reszta jest bardzo u mnie zaniedbana, pomimo tego, że mogę powiedzieć, znam cały słownik angielski. Nie potrafię po prostu sprawić, że słowa i wyrażenia, które znam nabiorą sensu w angielskim. I tutaj moje pytanie - czy jest sens kontynuacji angielskiego skoro jest on w moim kontekście taki spaczony? Czy jakbym teraz przystąpił do poważnej nauki, od początku, czasy, strona bierna, i te wszystkie najwazniejsze gramatycznie niuanse + nowe słówka to osiągnię się dobry rezultat w ciągu roku? Czy jednak lepiej byłoby w moim przypadku rozpocząć naukę nowego języka - hiszpańskiego. Mógłbym się zapisać na kurs i na poważnie wziąć od początku ten język, zwłaszcza, że bardzo chciałbym w nim mówić bo podoba mi się i bardzo odpowiada mi wymowa etc. Nie wiem co będzie lepsze, czy od nowa język do którego jestem zmotywowany czy też kontynuacja angielskiego, do którego nigdy nie miałem przekonania?
Witam, mam 21 lat. "Uczę się" angielskiego od przedszkola. Piszę to w cudzysłowie bo to nie nauka tylko wegetacja. Nigdy się nie uczyłem angielskiego, testy w każdej szkole zdawałem na 3 lub na 5, nie zależało mi. Po ponad 10 latach nauki wg. testu eTutor jestem na poziomie A2, co w sumie jest racją. Nie potrafię spontanicznie odpowiadać, nawet czasów nie znam dobrze, jedynie najprostsze zdania. Znam olbrzymią ilość idiomów, wyrażeń takich na pamięć, jednakże klejenie złożonych zdań jak i rozumienie ze słuchu i cała reszta jest bardzo u mnie zaniedbana, pomimo tego, że mogę powiedzieć, znam cały słownik angielski. Nie potrafię po prostu sprawić, że słowa i wyrażenia, które znam nabiorą sensu w angielskim. I tutaj moje pytanie - czy jest sens kontynuacji angielskiego skoro jest on w moim kontekście taki spaczony? Czy jakbym teraz przystąpił do poważnej nauki, od początku, czasy, strona bierna, i te wszystkie najwazniejsze gramatycznie niuanse + nowe słówka to osiągnię się dobry rezultat w ciągu roku? Czy jednak lepiej byłoby w moim przypadku rozpocząć naukę nowego języka - hiszpańskiego. Mógłbym się zapisać na kurs i na poważnie wziąć od początku ten język, zwłaszcza, że bardzo chciałbym w nim mówić bo podoba mi się i bardzo odpowiada mi wymowa etc. Nie wiem co będzie lepsze, czy od nowa język do którego jestem zmotywowany czy też kontynuacja angielskiego, do którego nigdy nie miałem przekonania?
W ubiegłym roku wróciłem do angielskiego. W tym czasie udało się przeskoczyć z poziomu A2 do B2 (według testu TOEIC). Kurs zacząłem przerabiać od poziomu A1, aby odświeżyć podstawy, które siłą rzeczy się zapomina. Nie żałuję.
Niedawno zacząłem przygodę z niemieckim. Zaczynam również od A1.
Najważniejsze to się "nie spinać" i nie przerabiać więcej materiału niż to możliwe. Ja sobie wyznaczyłem cel dodawania max. 10 słówek do powtórek i to się póki co sprawdza. Ale wiadomo. wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji. - 8 lat temu
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.