liczę na podzielenie się doświadczeniem: czytanie/ powtarzanie, czytanie jednoczesne z angielskim lektorem
zmodyfikowany: 4 lata temuostatnia aktywność: 4 lata temu
Ten temat już znajduje się w rozszerzonej wersji na forum. Tutaj chciałbym skupić się tylko na jednej kwestii.
Jak długo? Jak często?
PYTANIE JAK DŁUGO NAJLEPIEJ ĆWICZYĆ POWTARZANIE ZA LEKTOREM? 5-10 MINUT, CZY PRZEŁAMYWAĆ SIĘ DO 35-45 MINUT JEDNORAZOWO? DŁUŻEJ TO JUŻ PRZESADA.
Zakładam dwie formy powtórek. Lektor czyta, potarzam po nim. Nie ma konieczności wcześniejszego samodzielnego słuchania ( to łatwiejsza forma ćwiczenia).
Odsłuchuję zdanie. Następnie czytam razem z lektorem. To jest trudniejsze ćwiczenie.
Ten temat już znajduje się w rozszerzonej wersji na forum. Tutaj chciałbym skupić się tylko na jednej kwestii.
Jak długo? Jak często?
PYTANIE JAK DŁUGO NAJLEPIEJ ĆWICZYĆ POWTARZANIE ZA LEKTOREM? 5-10 MINUT, CZY PRZEŁAMYWAĆ SIĘ DO 35-45 MINUT JEDNORAZOWO? DŁUŻEJ TO JUŻ PRZESADA.
Zakładam dwie formy powtórek. Lektor czyta, potarzam po nim. Nie ma konieczności wcześniejszego samodzielnego słuchania ( to łatwiejsza forma ćwiczenia).
Odsłuchuję zdanie. Następnie czytam razem z lektorem. To jest trudniejsze ćwiczenie.
piotr.grela - Cześć Michał!
Do nauki używam "timera", całą naukę mam podzieloną na 15,13 lub 10 minutowe części, w zależności ile mam czasu i ochoty na to.
Moja nauka angielskiego składa się maksymalnie z 6 części:
1. Etutor powtórki
2. Shadowing
3. YouTube
4. Czytanie ebooka na Kindle
5. Gramatyka Etutor lub YouTube
6. Nagroda extra, oglądanie Netflixa
20 minut na jedną czynność wydaje mi się za długo, 10 za krótko...
Idealnie jak dla mnie jest 10-13 minut razy 6.
Chciałbym pisać z taką łatwością jak Ty Michale a mówić tak pięknie jak moja córka.
-
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu
Piotrze, bardzo serdecznie Ci dziękuję. Nie sądzę byś zdawał sobie sprawę jak bardzo mi pomogłeś.
Jeśli chodzi o moje pisanie to potrafię po długich mękach opracować dobry tekst; nawet jeśli on jest trudny. Jednak martwi mnie, jak ciężko jest stworzyć dobry tekst. Widać to w moich postach na forum.
Chciałem napisać posta tylko do Ciebie, ale utworzyłem nowy wątek, troszkę licząc, iż ktoś się dołączy, albo parę osób skorzysta czytając wątek. Wyszło jak sam widzisz...
Do szczegółów wrócę w osobnym postcie. Ale taka moja uwaga ogólna, u mnie jest brak tej różnorodności dziennej, muszę to zmienić. To nie jest jedyna kwestia do przemyślenia.
Progres to jest zawsze indywidualna kwestia.
Podobnie jest z czasem, którym każdy z nas dysponuje/może poświęcić.
Teraz moja opinia :)
Zaczęłabym od 15-20, max 25 minut codziennie przez pierwsze np. 3 miesiące. Później, gdy już widoczny będzie progres, zmniejszyłabym to 10-15 minut codziennie lub zostałabym przy opcji 15-25 minut 3-4 razy w tygodniu.
Uważam - troszkę inaczej niż pan Piotr Grela, którego opinie, porady i doświadczenie bardzo szanuję - że lepiej co drugi dzień, ale dłużej. Gwarantuje to mózgowi odpoczynek od określonego rodzaju nauki (czas na "zapominanie" - co jest potwierdzone badaniami - pomaga w zapamiętywaniu). Odwołując się do przykladu p. Piotra, jednego dnia robiłabym np. shadowing i gramatykę, a innego czytałabym i oglądała YouTube, za to wszystko to po około 20-25 minut. Powtórki oczywiście codziennie.
Dziękuję za poruszenie tematu. Zawsze z wielkim zainteresowaniem czytam wszystko, co jest związane ze sposobami i metodami nauki stosowanymi przez innych użytkowników eTutora. Pozwala mi to poprawiać moje własne.
dhudoe - Piotrze - w sumie - dzienna porcja angielskiego wychodzi u Was około jednej godziny. W innych podziałach czasowych ( Piotr - trzyma się timera, to dobry dla mnie pomysł, by utrzymać różnorodność nauki. Czas Piotra 6 x 10 min). Dhudoe 3x 20/25 min.
Dawka 60 minut dziennie nauki jest moim zdaniem bardzo dobrą miarą. Gdy sprawdzam swoje wyniki to taki wynik dzienny mnie cieszy. Podział czasowy mam bliższy do tego podanego przez dhudoe.
Dawka poniżej 10-15 minut, to właściwie nauki nie było. Można się uczyć dłużej z przerwami dłuższymi, jeśli następne dni nadal zostaną wykorzystane do nauki.
Z Waszych doświadczeń wynika, iż popełniam błąd:
- gdy mam dobry dzień - siedzę przy jednym ćwiczeniu ( repetition, copying, grammar itd.) nawet do 35-45 minut. Czyli jednego dnia mam tylko jeden rodzaj cwiczenia + parę repetition. Jasne jest, iż efektywniej byłoby zrobić z tego przynajmniej dwa ćwiczenia, lub trzy.
- gdy mam gorszy dzień to te trudniejsze ćwiczenia tj. copying/shadowing ( trudniejsza forma) spada do kilku minut, a to powinno być pełne 10 minut, i na pewno nie mniej niż 5 minut.
Ćwiczenie pisania u mnie szczególnie rozwala cały plan, bo uczenie się pisania samodzielnie jest trudne, nawet trochę upokarzające, wielu uważa iż samodzielnie nie można się nauczyć pisać. Jednak nie chcę zrezygnować z nauki pisania. Ono powinno jako minimum trwać, uważam, od 15 do 20 minut.
Ćwiczenie może polegać na nawet tylko na przepisaniu odpowiedniego zdania i jego samodzielnemu przerabianiu. Jeśli praca idzie to po 15 lub 20 minutach - koniec ćwiczenia. Jeśli nie idzie, to zatrzymać się; i tylko przepisać trzy, cztery zdania w tym wypadku z jakiegoś artykułu, książki itd. itp.
Do nauki używam "timera", całą naukę mam podzieloną na 15,13 lub 10 minutowe części, w zależności ile mam czasu i ochoty na to.
Moja nauka angielskiego składa się maksymalnie z 6 części:
1. Etutor powtórki
2. Shadowing
3. YouTube
4. Czytanie ebooka na Kindle
5. Gramatyka Etutor lub YouTube
6. Nagroda extra, oglądanie Netflixa
20 minut na jedną czynność wydaje mi się za długo, 10 za krótko...
Idealnie jak dla mnie jest 10-13 minut razy 6.
Chciałbym pisać z taką łatwością jak Ty Michale a mówić tak pięknie jak moja córka. - 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.