Nauka angielskiego, a jego rozumienie na żywo :)
rok temuostatnia aktywność: 12 miesięcy temu
Moi mili postanowiłem podzielić się z Wami moim problemem. Otóż nie mam wielkich wymagań edukacyjnych, jeśli chodzi o moja osobę. Myślę, że poziom A1 plus "trochę" A2 wystarczyłby mi w zupełności, aby marnie nie zginąć w Londynie. Nie uczestniczę w lekcjach z nauczycielem. Postawiłem na etutor i duolingo. Ma to dobre strony, bo mnie dyscyplinuje i wynika z chęci, a nie że "mama kazali".
Zacznijmy od tego: po co mi ten Inglisz? Ano po to, że jak się go nie zna, albo tak jak w moim przypadku trochę zna, a trochę się przekręca i dopowiada po swojemu, to można sobie wstydu narobić Szczególnie gdy w radiu prowadzisz audycje robiąc za "pana redaktorka" co to poprawnie nie potrafi piosenki zapowiedzieć albo tekstu zacytować. Wstyd i zniesmaczenie wewnętrzne. Dlatego uparłem się coś z tym zrobić. Stąd etutor, diki i duolingo. Po kilku miesiącach jak twierdzą znajomi jest dużo lepiej. To buduje, ale oczywiście nie powoduje, że na przysłowiowych laurach spoczywam. Chciałbym poczuć się PEWNIEJ. A pewniej poczułbym się gdybym bez problemu ROZUMIAŁ co do mnie po angielsku mówią. A ja wytrzeszczam gały i jedyne co robię, to błagam: "speek slowly please, my english is very poor" :)
Nie mam praktyki w mówieniu i w rozumieniu "normalnej" angielskiej gadki.
Czy są jakieś sprawdzone sposoby na to, aby sobie samemu pomóc?
Próbowałem zapisywać się na jakichś portalach, gdzie przez czat ponoć można prowadzić konwersacje angielsko -polskie (ja uczę się angielskiego, a mój angielskojęzyczny rozmówca polskiego), ale to ściema. Zero odzewu. No, chyba że szukałem w nieodpowiednich miejscach.
Poza tym jestem już starym dziadem, a takim jak ja nie łatwo nawiązywać kontakt z nastoletnią bracią (takiej uczącej się jest najwięcej) No i przełamanie się. Przezwyciężenie wstydu w mówieniu i wstydu, że się czegoś nie rozumie. To jest chyba największa blokada.
Będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi. Jeśli oczywiście komuś zechce się wgłębić w temat
Ściski
Andrzej
Moi mili postanowiłem podzielić się z Wami moim problemem. Otóż nie mam wielkich wymagań edukacyjnych, jeśli chodzi o moja osobę. Myślę, że poziom A1 plus "trochę" A2 wystarczyłby mi w zupełności, aby marnie nie zginąć w Londynie. Nie uczestniczę w lekcjach z nauczycielem. Postawiłem na etutor i duolingo. Ma to dobre strony, bo mnie dyscyplinuje i wynika z chęci, a nie że "mama kazali".
Zacznijmy od tego: po co mi ten Inglisz? Ano po to, że jak się go nie zna, albo tak jak w moim przypadku trochę zna, a trochę się przekręca i dopowiada po swojemu, to można sobie wstydu narobić Szczególnie gdy w radiu prowadzisz audycje robiąc za "pana redaktorka" co to poprawnie nie potrafi piosenki zapowiedzieć albo tekstu zacytować. Wstyd i zniesmaczenie wewnętrzne. Dlatego uparłem się coś z tym zrobić. Stąd etutor, diki i duolingo. Po kilku miesiącach jak twierdzą znajomi jest dużo lepiej. To buduje, ale oczywiście nie powoduje, że na przysłowiowych laurach spoczywam. Chciałbym poczuć się PEWNIEJ. A pewniej poczułbym się gdybym bez problemu ROZUMIAŁ co do mnie po angielsku mówią. A ja wytrzeszczam gały i jedyne co robię, to błagam: "speek slowly please, my english is very poor" :)
Nie mam praktyki w mówieniu i w rozumieniu "normalnej" angielskiej gadki.
Czy są jakieś sprawdzone sposoby na to, aby sobie samemu pomóc?
Próbowałem zapisywać się na jakichś portalach, gdzie przez czat ponoć można prowadzić konwersacje angielsko -polskie (ja uczę się angielskiego, a mój angielskojęzyczny rozmówca polskiego), ale to ściema. Zero odzewu. No, chyba że szukałem w nieodpowiednich miejscach.
Poza tym jestem już starym dziadem, a takim jak ja nie łatwo nawiązywać kontakt z nastoletnią bracią (takiej uczącej się jest najwięcej) No i przełamanie się. Przezwyciężenie wstydu w mówieniu i wstydu, że się czegoś nie rozumie. To jest chyba największa blokada.
Będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi. Jeśli oczywiście komuś zechce się wgłębić w temat
Ściski
Andrzej
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.