ZALOGUJ SIĘ

THE TRUTH about LANGUAGE LEARNING

zmodyfikowany: 4 lata temuostatnia aktywność: 4 lata temu
Witam wszystkich.

Ostatnio natknąłem się na taki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=qQc53c9Zitc&feature=youtu.be

Uwaga: Polecam odtwarzać na prędkości 2 (2x szybciej) - Ustawienia -> prędkość odtwarzania -> 2. Gość dosyć wolno gada i lepiej poświęcić 15min niż 30 :P A moim zdaniem 15min naprawdę warto.

Może kogoś zainteresuje i wypowie się co o nim myśli. Dla mnie ma to nawet sens, uczenie się randomowych słów może być bezsensowne bo szybko o nich zapomniemy (nie jesteśmy w stanie zapamiętać wszystkich słów). Z drugiej strony, chyba warto poszerzać swoje słownictwo, mówienie tylko o specyficznych tematach może być kłopotliwe, gdy nadejdzie chwila że mamy mówić o czymś innym :P

Ostatnio mam przemyślenia na temat nauki angielskiego. Z jednej strony chciałbym w przyszłości móc pracować w zagranicznej firmie (pracownicy, klienci) (IT / programista / tech. konsultant) a z drugiej przerabiam kurs B2 i C1 eTutora który mało co wnosi do mojego celu (wnosi do "ogólnego" języka). Kupiłem kurs eTutor Business English ale prawdopodobnie też będzie tam duży rozstrzał tematów, więc mało co wniesie.

Jest jeszcze trzecia opcja.

Uczyć się:
- Słówek przydatnych do OGÓLNEJ komunikacji (głównie czasowniki / słówka typu Given that, however, nevertheless, somehow, hence itd...)
- Słówka z danej dziedziny

A olać słówka na tematy, którymi się nie interesuje (czyli znaczna większość eTutorowych lekcji np. samochody (ignition (stacyjka), boot (bagażnik), indicator (kierunkowskaz)), w kurorcie (pitch a tent (rozkładać namiot), ziemia (mountainside (zbocze góry), highland (wyżyna), mud (błoto)) itd... you get the idea...

Tak że tak, jak ktoś obejrzał filmik, doczytał do końca i chciałby coś wnieść to zapraszam do dyskusji.

Pozdrawiam.
K
KenT185

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 5

Moim zdaniem przedmioty szkolne powinny być wykładane w dwóch językach polskim i angielskim, tak aby uczeń, mógł swobodnie korzystać z materiałów edukacyjnych i źródeł światowych.
Moim zdaniem polska edukacja powinna iść wzorem Finlandii a tak mam wrażenie, że cofamy się do czasów Bismarcka.

Aby zdobywać wiedzę w języku obcym trzeba znać ten język w stopniu dobrym.
Co do nauki angielskiego warto znać minimum 6000-9000 podstawowych słówek, potem dochodzą do tego czasowniki frazowe, idiomy, kolokacje czyli parę setek tysięcy :-)
Jako ludzie wykształceni, musimy móc porozumieć się na wszystkie tematy.

Ale zgadzam się, że nie ma sensu, na początku uczyć się na początku słówek z dziedzin, które nas na kompletnie nie interesują np. dla mnie są to nazwy pierwiastków rzadkich, futbol amerykański, nazwy botaniczne czy gatunki egzotycznych ryb...

Z wieloma poglądami Pana Vladimira nie do końca się zgadzam np. do korzystania tylko i wyłącznie ze słownika monolingustycznego.
To jest dobry pomysł, dla kogoś na poziomie C1, C2.
Sam wolę tłumaczenie polskie + plus w notatce angielski opis hasła.

Trochę ten nauczyciel jest zadufany w sobie. Warto słuchać i oglądać wielu różnych nauczycieli, każdy ma coś ciekawego do powiedzenia.
Wymowy tylko możemy uczyć się od naitive speakerów, gramatyki niezawsze.

Nie ma jednej metody nauki angielskiego. Każdy człowiek ma swoją ulubioną metodę.

Moim zdaniem gdy uczymy się słówek i zwrotow z Etutora, fiszek - szybciej i na trwale je lokujemy w pamięci dlugotrwałej.

Nie zgodzę się z tym, że słowniki dobrze uczą wymowy :-) Nie ma jednej i tylko poprawnej wymowy, pojedyńcze słówka inaczej się wymawia niż ciąg słów, zwłaszcza w mowie codziennej.

Czytanie książek po angielsku, daje nam wiedzę ale nie uczy wymowy, chyba, że posiłkujemy się nagraniem audio.
Poza tym czytając książkę bardziej się skupiamy na tym co czytamy niż na tym jak to jest napisane.

Autor Pan Vladimír, komunikatywnie posługuje się językiem angielskim ale jego akcent jest ciągle bardzo ciężki.
piotr.grela
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu
Gość - Cieszę się Piotrze, że poruszyłeś temat pana Vladamira Skenderoff 'a.
Mam jego dwa e-booki, lubię go oglądać, i lubię jego twardy, wschodnio brzmiący akcent.

Wogóle lubię, to pewnie nietypowe, jak obcokrajowiec mówi po angielsku ze swoim ojczystym akcentem.
Wtedy jest dla mnie autentyczny jako mówca. Wiem, że to takie moje dziwactwo.

Jak on mówi, czasami zatrzymuję video i sprawdzam wymowę niektórych słów ze słownikiem, jest prawidłowa jak do tej pory. Prawidłowo akcentuje nawet trudne wg mnie wyrazy.

Po jego filmikach zaczęłam inaczej patrzeć na YouTubowych nauczycieli angielskiego.
- 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu
KenT185 - Jakie masz jego dwa ebooki? - 4 lata temu
Gość - "English Grammar and Functions",
"Virtually Native by a non-native, for the non-native"
- 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

c.d.
Według mnie ma rację w tym, że ktoś kto zna tylko swój język ojczysty i nie zna żadnego obcego, nie jest zbyt wiarygodny jako nauczyciel.
Mam tu na myśli jako nauczyciel dla obcokrajowców.
Bo co on tak naprawdę wie o nauce języka obcego?
Przecież żadnego się nie nauczył.
Natomiast swoich rodaków może uczyć poprawności ich ojczystego języka, tu działają zupełnie inne zasady.

Nie wiemy, czy oni uczyli się czy przynajmniej starali się poznać jakiś obcy język.
Ale przyznasz, że ktoś, kto by znał i jednocześnie dawał rady innym, publicznie, z pewnością by się tym pochwalił.
A niestety, niewielu jest takich.

A poza tym, to chyba niezły twardziel na co dzień.
?
Gość
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu
piotr.grela - Naukaonline - ktoś kto nigdy nie nauczył się biegle posługiwać innym niż ojczystym językiem, do końca nie będzie dobrym nauczycielem, zwłaszcza gramatyki.

Różnych zwariowanych YouTuberów nauczycieli, poliglotów słyszałem na YouTubie ale ten mi pozostał w pamięci na długo: https://m.youtube.com/watch?v=d0yGdNEWdn0
Nauczył się Chińskiego w 6 miesięcy...
:-)
Chyba 200 podstawowych znaków co odpowiada poziomowi A0
- 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

A wiesz, że do niego się przybierałam kilka razy, ale po około 2 minutach wyłączałam.
Jakiś taki za bardzo marketingowy, nie podoba mi się gestykulacja, ton głosu, i cały jakiś on taki bardziej sprzedawca niż znawca.
Ale rym ;)
?
Gość

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Wymowa według słownika ma tą wadę, że zazwyczaj jedną wersję..

A w języku angielskim często nie ma tylko jednej tylko właściwej wymowy np. słówko "water"
Wiele regionalnych dialektów nie ma zapisu w żadnym ze słowników.

Melodyka języka angielskiego polega na tym, że wyrazy się łączą ze sobą, często samogłoski w nieakcentowanych sylabach przechodzi w dźwięk Schwa.

Posłuchajcie Lucy (ulubionej nauczycielki mojej i Michała) ale od drugiej minuty 2:22
https://youtu.be/ZZTV0Gwyo_Q
piotr.grela
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Tak, słowo pojedyncze może brzmieć inaczej niż w zdaniu, ale ja sprawdzałam wyrazy, kolokacje i tego typu rzeczy, które wydały mi się trudne na tamten czas.

Natomiast jeśli chodzi o słowniki to mnie interesuje tylko wymowa podręcznikowa, słownikowa i słowniki typowo angielskie.
Nie zaglądam do Webstera, choć mam też wersję papierową, do Diki sporadycznie, bo uważam, że jest on bardziej amerykański niż angielski.

Dialektów na moim etapie nauki w ogóle nie dotykam.
Prawdę mówiąc one mnie zupełnie nie interesują.

Myślę też, że jest jednak standard j. angielskiego, który jest nauczany w podręcznikach, w słownikach, wymagany na egzaminach.
To jest wzorzec.

A, że każdy, w zależności od miejsca pochodzenia mówi inaczej, po swojemu, to nie znaczy, że to jest złe, albo w druga stronę, że to jest poprawna angielszczyzna.
Jak jest komunikatywny, zrozumiały to w porządku.
?
Gość
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu
piotr.grela - Tak się zastanawiam skąd się u mnie wzięła taka dziwna angielska wymowa.
7 lat temu kupiłem sobie taki czytnik książek Kindle Reader3, nie dość, że była tam wymowa amerykańska to jeszcze z nie najlepszym syntezatorem dźwięku... https://youtu.be/E5ZamuwN9ZQ
- 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Podobne wątki