ZALOGUJ SIĘ

Jak radzicie sobie ze stresem podczas rozmowy z obcokrajowcem?

10 lat temuostatnia aktywność: 10 lat temu
Chciałam zapytać o Wasze odczucia jeśli chodzi j. angielski i czy tylko ja tak mam: uczę się codziennie z etutor.pl, chodzę do szkoły językowej na metodę Callana, ale jak przychodzi mi rozmawiać z obcokrajowcem to czuję paraliż i nie umiem nawet dobrze się przedstawić. Jest tylko ogromna pustka w głowie. A po całej "rozmowie" myślę sobie: "przecież mogłam powiedzieć to tak i tak...". Ogólnie jestem pełna optymizmu, ale ostatnio tracę nadzieję, że kiedykolwiek będę mogła się porozumieć w tym języku. Tak bardzo mi zależy :(. Jakieś rady ?
Irmina88
adamdor - cześć, dużo jeździłem po świecie to podkład do rozmów miałem jako taki, wszyscy którzy się uczą tak jak my mówią tak jak my i z nimi nie ma problemu, problem jest tylko z Anglikami,
przeprowadziłem się do UK i tak samo miałem na początku jak ty, och ile stresu...
Ale miałem szczęście że pracowałem z samymi anglikami więc z kazdym dniem szło lepiej, po 4 mc pracy tylko i wyłącznie z anglikami twój język będzie "wielki" największy stres miałem jak dzwonił telefon ojej nie pytaj to była mogiła, po tych kilku mc nie mam żadnej obawy dziś chętnie odbieram tel i gadam, ALE ŚWIĘTE DLA MNIE: ROZMOWĘ ZACZYNAM OD SŁÓW ŻE MÓJ ANG JEST SŁABY. i reszta idzie jak spłatka. Pozdro
- 10 lat temu
Irmina88 - Dzięki wielkie :) :) - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 6

Przez to przechodzi wiele osob. Tez tak mam/mialam, ale powoli idzie mi coraz lepiej. Jedyna metoda na to - miec jak najwiecej okazji do mowienia w obcym jezyku. Tak aby stalo sie to norma, a nie tylko stresujaca sytuacja.
Martulinka
Irmina88 - Dobrze, że nie jestem w tym sama ;). Dzięki za wsparcie. - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Pamiętaj, że większość osób jest uprzejma i wyrozumiała, gdy próbujesz się z nimi porozumieć w ich języku. Wiele osób odczuwa lęk i ma blokadę przed mówieniem, bo wychodzą z założenia, że muszą wszystko powiedzieć poprawnie i elokwentnie. Wtedy ten stres utrudnia powiedzenie nawet najprostszych rzeczy. Tymczasem trzeba zrozumieć, że najważniejszą rzeczą jest po prostu mówić. Z czasem nabierzesz pewności siebie i zobaczysz, że nie musisz wszystkiego powiedzieć poprawnie, żeby być zrozumianą.

Znam wiele osób (w tym anglistów), które świetnie znają angielski, a w rozmowach zdarza się im walnąć konkretne babole, albo "zakałapućkać" się w jakiejś konstrukcji gramatycznej. Nie można się tym zbytnio przejmować, bo gdy mówimy po polsku, to też zdarza nam się robić błędy. Dlatego trzeba zacisnąć zęby i mówić jak najwięcej. Nawet do siebie, gdy np. czekasz na przystanku.
karol.k
Pracownik eTutor
Irmina88 - Dziękuję za motywację :). - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Jak to mówią - trening czyni mistrza :) Na początku jest stres, ale z czasem, wraz z nabieraniem pewności siebie, ustępuje on po prostu. Więc nie ma co się martwić tylko po prostu być wytrwałym w tym, co się robi, a z czasem wszystko się ułoży :) A im więcej się rozmawia tym mniej uwagi zwraca się na swoje słowa, mam na myśli zastanawianie się nad gramatyką i tego typu sprawy. Będzie dobrze!
agnieszka94
Irmina88 - Dzięki :). Masz 100% racji. Tylko ja ze strachu i wstydu unikam rozmów z obcokrajowcami. Chociaż mam mnóstwo okazji do konwersacji. Zamiast coś próbować to uciekam z podkulonym ogonem. Ale nie poddaje się, bo wiem że nie jestem odosobniona w tym wszystkim :-). Pozdrawiam :) - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ja wykorzystuję spotkania z osobami obcojęzycznymi, w mojej pracy spotykam wielu Niemców. I okazuje się, że poziom angielskiego wcale nie jest u wszystkich, przynajmniej tak mi się wydawało, taki wysoki. Więc nie ma się co obawiać. Jeśli dwie osoby CHCĄ ze sobą o czymś porozmawiać, to nie ma powodu nie próbować.
srela
Irmina88 - Cały czas walczę :). I nie mam zamiaru rezygnować. Dzięki ! - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Najlepsza metoda, to jak najczęstsza rozmowa. Nie możesz się zastanawiać co powiedzieć, tylko od razu podchodzisz i mówisz "Hello". Nie będziesz wtedy miała czasu się zestresować.
Krzysiek113
Irmina88 - Wiem... praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Tylko ten stres jest najgorszy i pustka w głowie. Porównuję naukę języka trochę do tańca. Jak zaczynałam chodzić na kursy salsy to byłam pewna, że nauczę się świetnie tańczyć. Później po czasie okazało się, że postępy w nauce były bardzo nikłe mimo poziomu średnio zaawansowanego na kursie. Dopiero gdy się przełamałam i zaczęłam chodzić na imprezy latino i tańczyć z doświadczonymi partnerami zobaczyłam efekty. Pozdrawiam :) - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ja większość życia spędziłam z blokadą jeśli chodzi o angielski. Przeszło mi z czasem, gdy miałam coraz więcej do czynienia z osobami mówiącymi w tym języku. Zrozumiałam wtedy, że nikt nie jest doskonały i każdy popełnia błędy. Gdy piszę używam czasów, a gdy mówię to totalny free style :P a jednak jestem zrozumiana. Jak na ten etap wystarczy, a gramatykę (która jest moją słabszą stroną) ciągle staram się doskonalić. Nie przejmuj się tak - ważny jest przekaz i wszelkie próby komunikacji, reszta przyjdzie z czasem. Wszyscy są wyrozumiali, a nawet gdy coś przekręcisz (jak nie raz ja) to jest tylko kupa śmiechu (czasem). Pozdrawiam!
absolwentka
Irmina88 - Właśnie mam tak samo ;). Jak piszę to wszystkie czasy są poprawnie, a gdy przyjdzie mi rozmawiać to nagle "Kali jeść, Kali pić...". Jestem wtedy strasznie zła na siebie, bo mam wrażenie, że cała moja nauka idzie w las... Pozdrawiam :). - 10 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.