Ismeria |
kamila.zet Pracownik eTutor |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
dhuode |
piotr.grela - dhuode napisałas o koncepcji karuzeli.
Od paru lat jestem w trakcie ważnej ale niezmiernie trudnej i nudnej książki Pana Micheala Swana Practical English Usage. Tą grubą książkę podzieliłem sobie mniej więcej na 7 równych części i w każdy dzień tygodnia uczę się z innej części książki aby po raz kolejny nie zaczynać od początku... - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+2 |
londynwarszawianka - Mnie rowniez zaciekawila koncepcja tzw. karuzeli, czy jest to opracowna metoda wlasna do nauki jezyka obcego, czy zaczerpnieta od innych?
Bardzo interesujacy plan nauki jezyka angielskiego i hiszpanskiego. - 2 lata temu |
+2 |
dhuode - Dobry pomysł, Piotrze! Ja sama "karuzeluję" wiele rzeczy w życiu, włączając w to m.in. sprzątanie ;)
-
2 lata temu
|
+1 |
dhuode - @londynwarszawianka
Ten twór, który nazwałam "karuzelą" to mój pomysł, efekt posiadania wielu różnych materiałów do nauki i chęci równomiernego korzystania z nich wszystkich plus chęci pogodzenia nauki 2 języków równocześnie. Dodam, że karuzelę w razie potrzeb koryguję, a pierwsze wersje nie były najlepsze. Zaczynałam od 1 języka i od schematu, gdzie do konkretnego dnia tygodnia miałam przypisane konkretne umiejętności językowe (np. poniedziałki słówka, wtorki gramatyka, środy czytanie, itd.). W praktyce okazało się, że to się nie sprawdza. To, z czego korzystam teraz, to efekt własnego doświadczenia i adaptowania pod siebie "cudzych" sposobów nauki. Co najważniejsze - w końcu działa :) - 2 lata temu |
+1 |
dhuode - Byłabym nieuczciwa, gdybym powiedziała, że nikt inny nie miał tu swojego wkładu. Bardzo chętnie czytam/wymieniam się doświadczeniami z innymi osobami, które uczą się języków. Interesują mnie też metody. których używają osoby należące do grupy poliglotów lub też uczące się języka dość szybko.
-
2 lata temu
|
+1 |
dhuode - Nie wierzę też w tak często powtarzano teorię "talentu/braku talentu do języków". O ile faktycznie są osoby, które mogą mieć jakieś szczególne predyspozycje (jak we wszystkim w życiu), o tyle nie zgadzam się z wieloma osobami, które twierdzą, że się "uczą. uczą, a efektu nie ma". Dla mnie wszystko jest kwestią znalezienia indywidualnego, odpowiedniego dla nas sposobu i konsekwentnego realizowania zamiarów. Jeżeli faktycznie się nad czymś sumiennie pracuje, to efekt musi w końcu przyjść.
-
2 lata temu
|
+1 |
londynwarszawianka - @dhuode, dziekuje za odpowiedz. Kazdy musi sam znalezc zloty srodek jak uczyc sie jezyka obcego.
Na poczatek, jesli ktos zaczyna to liczy sie wyrobienie nawyku codziennej nauki, czyli ‘systematycznosci’ a dopiero potem ustalanie konkretnego planu. - 2 lata temu |
+1 |
londynwarszawianka - Odnosnie karuzeli, czy kazdego dnia uczysz sie czegos innego?
Chodzi o jezyk angielski np. jednego dnia lekcja, drugiego sluchanie, trzeciego gramatyka. Moglabys napisac troszeczke wiecej na ten temat? To jest wazny temat dla kazdego uczacego sie jezyka obcego :) - 2 lata temu |
+1 |
piotr.grela - To jak się uczą i nie ma efektu to coś, źle robią. Ja jestem slow learner jeżeli chodzi o języki obce.
Dopiero Shadowing i zanurzenie się w angielskim dużo mi dało oczywiście przy pomocy powtórek na Etutorze. Odstawicie na początku wszystkie książki do gramatyki, uczenie się gramatyki, głównie gramatyki to najlepsza droga do zohydzenia sobie języka angielskiego. Więcej zabawy, czy ucząc się dla przyjemności gry na gitarze, nie muszę studiować teorię muzyki, zapis nutowy, wszystkie skale... oczywiście, że nie... Muszę tylko więcej grać... Londynwarszawianka wydaje mi się, że w Twoim sposobie nauki angielskiego są efekty, rób to samo tylko, wpakuj naukę angielskiego wszędzie... - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+2 |
londynwarszawianka - Dziekuje za wypowiedz o nauce.
Cenie sobie te wypowiedzi, gdyz jestem w trakcie zmiany pewnych nawykow, na inne, bardziej ergonomiczne. O tzw. karuzeli tez chetnie przeczytam:) - 2 lata temu |
+2 |
dhuode - @londynwarszawianka
Nie dzielę już mojej nauki wg zasady "każdy dzień coś innego", bo to nie przynosiło efektów, a poza tym niektóre rzeczy trudno było odpowiednio zaklasyfikować. Każdego dnia (a minimum 4x w tygodniu) staram się poświęcić 10-15 minut na aplikację, która uczy wymowy. Każdego roboczego dnia (a minimum 4x w tygodniu) słucham podcastów w drodze do pracy - kiedyś w zwolnionym tempie, teraz już normalnie. W zależności od dostępności, 3-6 h/tydz. spędzam rozmawiając wieczorami z nativami lub ewentualnie obcokrajowcami uczącymi się angielskiego (to także dużo daje). Te powyższe pozwalają mi "odhaczyć" takie elementy nauki, jak mówienie i słuchanie. Do tego dochodzi "karuzela". - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+2 |
dhuode - "Karuzela" odpowiada za pozostałe elementy, tj. słownictwo, gramatykę i czytanie.
Angielskiego uczę się 4x w tygodniu. Dzień 1 - powtórki w eTutorze + ewentualnie lekcja lub jej część. Staram się nie przekraczać 100-150 powtórek dziennie, bo zbyt duża ich ilość powoduje u mnie znużenie, nawet irytację i powoduje, że nie przyswajam później wiedzy. Następnie papierowe fiszki - zapisane całymi wyrażeniami, a jeżeli trafia się pojedyncze słowo, to z przykładowym zdaniem, żeby mieć je w kontekście. Takie "fiszki" można też sobie tworzyć w eTutorze, ale ja wolę papierowe (połączenie ręka-mózg przy pisaniu, co ułatwia zapamiętywanie; wg badań stukanie w klawiaturę nie jest aż tak skuteczne). - 2 lata temu |
+2 |
dhuode - Na fiszki wrzucam wszystkie wyrażenia, które trafią mi się "po drodze" (artykuły, Netflix), a nie ma tego w słowniku Diki do plus słówka z eTutora, które wyjątkowo nie chcą zostać u mnie w głowie.
Dzień 4 - to samo, eTutor + fiszki. - 2 lata temu |
+2 |
dhuode - Dzień 2 - książka z ćwiczeniami z gramatyki - ułatwia powtarzanie i lepsze przyswajanie wiedzy. Inna aplikacja, w której dostępne są lekcje (zawierające też elementy czytania w języku obcym i słuchania) plus można pisać ćwiczenia sprawdzane przez nativów. W najbliższym czasie zamierzam też korzystać ze strony Journaly, która również pozwala pisać teksty poprawiane przez użytkowników języka.
-
2 lata temu
|
+1 |
dhuode - Dzień 3 - inna książka (np. dotycząca "frejzali", idiomów lub powszechnie popełnianych błędów) z ćwiczeniami. Dla mnie ręczne, pisemne robienie ćwiczeń naprawdę robi "robotę". Może trochę za stara jestem, żeby łapać wszystko cyfrowo, przez klawiaturę ;))) Następnie czytanie (artykuły, prostsze książki na Kindlu).
-
2 lata temu
|
+1 |
dhuode - Gdybym uczyła się tylko 1 języka, to dzień nr 5 byłby kopią 1 i 4, a dzień nr 6 wyglądałby jak 3 lub 4.
Do tego dochodzi słuchanie radia w języku obcym w trakcie innych czynności oraz oglądanie Netflixa po angielsku, z angielskimi lub polskimi napisami, w zależności od stopnia trudności. Najważniejsze jest dla mnie słownictwo. Uczę się też gramatyki, ale ma ona dużo niższy priorytet. Są dwa główne powody: 1. można się dogadać znając słowa i mówiąc niegramatycznie, ale najlepsza nawet znajomość gramatyki nie pozwoli się porozumieć, jeżeli braknie nam słów 2. w trakcie nauki, w miarę upływu czasu, niektóre reguły gramatyczne przyswajamy niejako instynktownie, z praktyki - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+1 |
dhuode - @Ismeria, może coś Cię tu zainspiruje i dasz radę zaadaptować to pod Twój hiszpański
Dodam jeszcze, że używam aplikacji na telefon "Nawyki". Pozwala ona mi to wszystko ogarniać i pilnować, żeby w trakcie tygodni, gdy nie jestem w stanie wykonać planu na 100%, nie ucinać zawsze czasu spędzonego na tej samej aktywności. Aplikacja pozwala na wpisanie nawyku (np. eTutor, czytanie, fiszki) i odhaczaniu "ptaszkami" wykonania, a następnie podgląd tego w skali tygodnia/miesiąca. Pozwala to zapobiec oszukiwaniu samego siebie, że przecież "coś tam robiłam". - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+1 |
londynwarszawianka - @dhuode, dziekuje serdecznie za wytlumaczenie twojego planu nauki jezykow.
Jest to inspirujace dla kazdego uczacego sie bez wzgledu na to, jakiego jezyka sie ktos uczy. Wspomnialas wczesniej o podkastach Pana Piotra Kruka, ktory tez jest inspiracja dla innych jako poliglota, pokazujacym jak uczyc sie jezykow obcych. - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+1 |
dhuode - @londynwarszawianka
Wykorzystanie fiszek w nauce to u mnie takie kombo - coś, co praktykowałam już wcześniej, ale dzięki podcastom Piotra Kruka weszło to na nowy, wyższy, bardziej efektywny poziom. A jak Ty się uczysz? Chętnie się dowiem :) - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+2 |
londynwarszawianka - Moj plan:
Wykonuje codziennie powtorki, ktorych troche sie zgromadzilo plus jakies lekcje. Oprocz tego czytam angielska prase i ogladam vlogi na YouTube. Jesli chodz o pisanie to oczywiscie wiecej recznie i na komputerze tez. - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu |
+2 |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
Magmiks |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
Z | zbazinsky |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
Jokasta |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
Podczas oglądania po każdym zdaniu dawaj pauzę i powtarzaj za aktorami.
Gdy nieznasz jakiegoś słowa, zwrotu zrób screena, zdjęcie a potem dodawaj je do listy słówek.
Moim zdaniem nie ma lepszej nauki mówienia w języku obcym niż shadowing.
Ja nie za bardzo znam język hiszpański ale na Netflixie najpierw obejrzałem film: "The platform" po angielsku a po jakimś czasie po hiszpańsku - "El hoyo"
Więcej przyjemnej nauki praktycznej a mniej nudnego wkuwania. - 2 lata temu zmieniany: 2 lata temu
Zaplanuj sobie wakacje w Hiszpani... A może poleć teraz, zimą na Wyspach Kanaryjskich też z reguły jest ładna pogoda nie i jest tańszy nocleg. Może rozejrzyj się za jakąś pracą tam. W Polsce może wybuchnąć wojna, trzeba wiać jak najdalej... - 2 lata temu
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.