M | Michal3000 |
parseq |
jerzy_pozoga - hi parseq- popieram ciebie i wszystkich długo uczących sie tutaj na naszym i moim Et. Tu jest wiele ciekawych tematów i jestem wdzieczny nauczycielom z redakcji Et. Ja, mam kłopoty z pamięcią własną i powtarzam sięgając wstecz, powtarzam. Pozdrawiam.
-
5 lat temu
|
+1 |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
piotr.grela |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
dhuode |
parseq - 1. Jakie poziomy nauki dostępne są na Busuu?
2. Na jakim poziomie nauki używałaś/przerabiałaś Busuu? - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+1 |
dhuode - 1. Od A1 do B2. Dodatkowo są tam takie działy, jak angielski w podróży i w biznesie (po kilka lekcji) oraz dział z nagraniami z The New York Times'a oraz artykuły z The Economist (dla języka angielskiego). Wszystkie działy i inne języki obce (jest ich chyba 10) są dostępne w ramach jednego opłaconego konta Premium.
2. Zaczynałam od początku, czyli od A1. Teraz kończę B1. Test poziomujący na eTutor wskazał mi ten sam poziom. - 5 lat temu |
+1 |
parseq - Ja na etutor jadę też od A1 i obecnie kończę B1. Etutor jest moim jedynym nauczycielem. Jestem z nim (codziennie ok. 2h) od 350 dni. (Wcześniej na instaling.pl uczyłem się 10 miesięcy słówek (1500 szt.) przydzielanych przez anglistkę.)
Ciekawym byłoby więc porównanie opanowanego słownictwa. Można to zmierzyć w kilka minut tu: http://testyourvocab.com (Mnie wychodzi w tym pomiarze 7000-8000.) - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+2 |
dhuode - Wynik imponujący!
Ja też już to sprawdzałam. Około 4000. Na pewno znaczenie ma czas. 350x2 = około 700 godzin. Mnie tyle samo wychodzi po 2 latach (miewałam przerwy po tydzień lub dwa, chwilowe podłamki, a przy dużym obciążeniu pracą zawodową bywały dni, że uczyłam się około 15 minut dziennie). Teraz jestem po wielu - nazwijmy to - eksperymentach, wiem, co się u mnie sprawdza, a co nie, co jest dla mnie realne, a co nie, jak rozplanować naukę i powtórki, co robić, gdy robi się ciężko, itd. A jak u Ciebie z komunikacją? Często jest tak, że ludzie bez problemu czytają i rozumieją, ale nie potrafią mówić/mają blokadę. Rozmawiasz z kimś po angielsku, czy zostawiasz to sobie "na później"? - 5 lat temu |
0 |
parseq - Niestety nie mam z kim rozmawiać po angielsku. Nie chcę/mogę też inwestować czasu w tego typu zobowiązanie. Potrafię się dogadać w zwykłych sprawach (bilety, wynajem, hotel, dojazd). Czasem tłumaczę/poprawiam teksty piosenek na tekstowo.pl .
Przy codziennej rundzie powtórkowej system podaje mi ok. 90% poprawnych trafień. W powtórkach na etutor nazbierałem do tej pory 4900 elementów. Z tego z diki.pl dodałem sobie 990. Jak przerabiam trudniejsze ćwiczenia gramatyczne na lekcjach etutor, których nie da się bezpośrednio dodać albo trafiam na "uporczywie trudne hasło", to robię to ręcznie ("Dodaj własny element") - takich mam 360 szt. - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+2 |
parseq - d.c.: Wiem z innego źródła, że 2x więcej czasu nauki języka (na tydzień) + regularność(!) daje efekt 3.5 do 4x większy. Jestem "leniwy" i chcę się nauczyć szybko. Więc się zaciąłem i noszę tablet wszędzie tam, gdzie może zdarzyć się postój/poczekalnia. Stąd ponad 2h dziennie. To działa, choć nie tak szybko, jak sądziłem 9 miesięcy temu. Polecam! :-)
Filmy są dla mnie jeszcze sporym wyzwaniem. Za dużo słów kluczowych jeszcze mi brakuje (też ze słuchu) a niuanse całkiem uciekają. - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+1 |
dhuode - Właśnie czas jest kluczowy (no i oczywiście regularność). Dla mnie barierą jest 1.5 godziny. Oczywiście mogę powtarzać/uczyć się dłużej, ale powyżej tego czasu mózg przestaje mi przyswajać albo robi to w ślimaczym tempie. Nawet, jeżeli dzielę ten czas na mniejsze kawałki, praktycznie nie ma różnicy. Po 1.5h moja nauka jest tak nieefektywna, że po prostu marnuję czas. Więc nie ma opcji, że np. w dzień wolny siądę na 4 godziny i będę nadganiać. Cóż, czasem trzeba się uzbroić w cierpliwość. :) Też wolałabym szybciej.
-
5 lat temu
zmieniany: 5 lat temu
|
+2 |
parseq - Chyba piotr.grela pisał na tym forum, że najlepsze są porcje do 20 minut. Nie wierzę w istnienie bariery typu 1.5h/dzień. Twój umysł zdecydowanie nie jest gorszy od mojego, czytałem uważnie Twoje dotychczasowe posty. Barierą, hamulcem może być zmęczenie innym wysiłkiem, zakłócanie skupienia. Wydajność różnie się rozkłada w czasie dnia (są sowy i skowronki) a pora, którą akurat można przeznaczyć na naukę, nieoptymalna. Kalejdoskop czynników jest więc bogaty i może trudniejszy w kontroli niż kranik z czasem.
-
5 lat temu
zmieniany: 5 lat temu
|
+3 |
parseq - d.c.: Sumarycznie przez 120-150 minut dziennie staram się robić różne rzeczy na etutor. Najdłużej wychodzą powtórki (90-140 generowanych systemowo dziennie), ze zdaniami przykładowymi na głos. Potem lekcja, rzadko dwie, czasem tzw. powtórki specjalne z trudnymi elementami. Pracochłonne jest dodawanie własnych elementów, majstrowanie zdań z luką czy ćwiczeń z wyborem.
Jest jeszcze trener wymowy, pisanie ze słuchu, klikanie w jeden z trzech obrazków po haśle audio. (To ostatnie uważam za zbyt łatwe i mocno niekompletne, bo duża część haseł nie posiada obrazka.) No i pisanie na Forum zjada czas. :-) - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+3 |
dhuode - Zgadzam się z większością rzeczy, które piszesz. Faktem też jest, że każdy z nas jest inny, ma jakieś swoje uwarunkowania, musi się też zmagać z innymi rzeczami. Zasadniczo wiem, że "lepiej krócej i częściej", ale dla mnie bardziej realne jest wygospodarowanie 2 godzin wieczorem na raz, niż 3x w ciągu dnia po 20 minut. Oczywiście można się bardzo uprzeć (niby trzeba tylko chcieć i wszystko jest możliwe), ale z doświadczenia wiem, że dla mnie "bo ja teraz muszę mieć kolejne pół godziny na powtórki" powodowało, że wciąż coś próbowałam "upychać" w plan dnia, każde nieprzewidziane wydarzenie rozwalało mi wszystko, co planowałam, a stres, jaki się pojawiał, zabierał całą radość z nauki.
-
5 lat temu
|
+1 |
dhuode - Nie sprawdziło się też wkuwanie słówek po 50 szt. dziennie, bo "nawet, jak nie zapamiętam, to w końcu po iluś tam powtórkach zostaną w głowie". Teraz wychodzę z założenia, że lepiej uczyć się te kilka miesięcy dłużej, ale faktycznie mieć z tego radość, a nie kupę stresu, "bo jestem do tyłu w porównaniu z tym, co dla siebie zaplanowałam". Więc owszem, mam plany, założenia i jakieś tam punkty kontrolne, ale pilnuję, żeby nie wpaść w obsesję.
-
5 lat temu
|
+4 |
dhuode - @parseq Mam pytanie. Pisząc, że robisz jedną lub dwie lekcje dziennie, masz na myśli całą jednostkę lekcyjną, która składa się z 3-5 części, czy taką pojedynczą część?
-
5 lat temu
zmieniany: 5 lat temu
|
+1 |
parseq - Mam na myśli jedną pojedynczą lekcję (część tzw. tematu), za którą etutor daje mi 10 monet.
Zakuwanie po 50 słówek to była kiedyś smutna konieczność. Teraz jest w powtórkach "zaszyty" zaawansowany, naukowo podparty algorytm, który wylicza(!) odstęp kalendarzowy do następnej powtórki (spaced repetition). Zadaniem użytkownika jest samoocena po każdej odpowiedzi i stopniowe dodawanie sobie nowego materiału do powtórek, tak by ilość powtórek dziennych była do "pokonania". W ten sposób nie pojawia się zjawisko zakuwania 50 słówek dziennie, chociaż powtórek jest np. 120 szt. Za to trzeba robić powtórki codziennie. To jest priorytet! - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+2 |
parseq - Jeśli możesz siedzieć przy nauce 2h wieczorem, to w trakcie nauki można wpleść inne czynności jako przerywniki typu: mycie zębów, powieszenie prania, czy kanapki na dzieñ następny.
-
5 lat temu
zmieniany: 5 lat temu
|
+3 |
piotr.grela - Moj jeden znajomy, do przesady oszczedny, zeby nie powiedziec, bardziej doslownie, szkoda mu bylo pare zlotych na abonament Etutora, wpadl na pomysl aby uczyc sie po jednej stronie slownika dziennie.
No i uczyl sie przez dwa lata slownika na pamiec ale nie powtarzal i zapomnial co bylo na poczatku. - 5 lat temu |
+3 |
dhuode - Cóż... Na początku też miałam podobny pomysł, ale to nie z oszczędności, a z chętni posiadania bogatego zasobu słownictwa. Używałam w tym celu Anki (do dziś używam do powtórek), załadowałam gotowy plik z ponad 10000 kart i uczyłam się losowo po kilkadziesiąt, później kilkanaście, a jeszcze później już kilka dziennie. Na szczęście dla mnie dość szybko odkryłam, że uczenie się słówek, które nie są osadzone w kontekście, nie ma żadnego sensu, a kilka odpowiedników jednego słowa to niekoniecznie są synonimy i naprzemienne używanie np. "many people/much people" niekoniecznie pokazuje moją "wiedzę" od dobrej strony. :)))
-
5 lat temu
|
+1 |
parseq - Lekcje na ET z dobranymi porcjami słownictwa to przemyślane dzieło zawodowych metodyków nauczania. Ja temu łańcuchowi lekcji ufam, bardzo rzadko grymaszę na proponowane słownictwo i... jadę po kolei.
-
5 lat temu
|
+3 |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
abmmichal |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
P | PiotrTomon |
parseq - Ok. Jaki masz obecnie zasób słów? (Możesz to zmierzyć!)
Załóżmy, że po B1 powinieneś mieć 6000. Do końca roku jest 25 tygodni. Teraz wylicz proszę ilość słów do opanowania na tydzień. (Większości z nich nie da się nauczyć metodą karteczek przyklejonych wokół.) Ja ciągnę 100 słów/tydzień od 11 miesięcy spędzając średnio 120 minut codziennie(!) z etutorem. (Powtórkowo A1, potem A2, Travel English, teraz kończę B1.) A1+A2+B1 to 450 lekcji / (dni do końca roku) = 2.5 lekcji dziennie. UWAGA: lekcje ze wzrostem poziomu robią się trudniejsze wymagając więcej czasu. Tego wcześniej nie wiedziałem. Wzrost trudnośći lekcji to obserwacja wielu użytkowników. Piszę to, bo chcę by Ci się udało! - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu |
+1 |
dhuode - Ja też używam książek Arlety Witt. Najlepsze książki do gramatyki, z jakimi miałam styczność.
-
5 lat temu
|
0 |
piotr.grela - W nauce angielskiego na poczatku nauki jest euforia, potem przychodzi zrezygnowanie, potem znowu sie bierzemy sie do roboty itd. az dojdziemy do poziomu sredniozawansowanego, ze wydaje nam sie, ze wszystko umiemy i nie widzimy dalszych postepow tak wiec po co sie uczyc, co jest troche zludne. Gdy przejdziemy przez ten etap, to wpadamy w uzaleznienie od codziennej nauki na Etutorze.
-
5 lat temu
zmieniany: 5 lat temu
|
+6 |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
piotr.grela |
NY-NY - Do porównywania wymowy Brit i US najlepsze są Cambridge i Longman, bo mają dźwięk do obu wariantów. Mają też dokładniejsze IPA niż np. Oxford, który czasami daje tylko brytyjski zapis. Wordreference z akcentami idzie najdalej. Pewnie nie do wszystkich wyrazów, ale jest opcja wyboru między US, UK RP, UK York, Irish, Scottish, Southern US, Jamaican, AUS. Angielski obejmuje tyle obszarów, że nie da się uczyć wszystkich wariantów. Zwykle jest podział na UK-US, bo są najpopularniejsze, a pomija się wszystkie typu Aussie, South African, Canadian, chociaż też mają swoją specyfikę. Akcent najlepiej kształtuje się w codziennych kontaktach i rozmowach. Niestety tego w samodzielnej nauce raczej nie ma.
-
5 lat temu
zmieniany: 5 lat temu
|
+5 |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
ToTomki |
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
G | groverlaughton |
piotr.grela - Każda obca aplikacja do nauki języka angielskiego, ma wiele błędnych polskich tłumaczeń.
-
2 lata temu
zmieniany: 2 lata temu
|
|
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.
Znacie jakieś fajne strony na poziomie "etutor" do nauki rosyjskiego.
Ile czasu (co)dziennie poświęcisz na elektroniczną formę nauki? (realnie!, po miesiącu nauki)
Jaki masz obecnie zasób słów? (możesz zmierzyć tu: http://testyourvocab.com )
To są pytania, na które warto mieć "twarde" odpowiedzi. - 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu
Wykup dostęp, aby dodać komentarz.